poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kapusty i róże



Drogie Panie, grudzień jest miesiącem kojarzącym się nam z zimową czapką i szalikiem, ale czy ciepłe ubrania muszą być nudne? Ależ skąd! Poznając nowości tegorocznej zimy w sklepach byłam dość krytyczna i wybredna przeglądając kolekcje, które są dostępne w tak zwanych ‘sieciówkach’. Niczym mnie nie zaskoczyły, wiele fasonów jest pozostałością z poprzedniego roku. Zajęta codziennymi obowiązkami, biegając pomiędzy uczelnią a szpitalem, odwiedziłam Jigsaw. To, co zobaczyłam zdementowało moje oczekiwania martwego sezonu. Kolekcja ‘Cabbages and Roses’ od Christiny Strutt jest absolutnie przepiękna!





Sama Christina Strutt jest dyrektorką sklepów sieciowych marki Kew oraz głównym sponsorem kolekcji Cabbages and Roses dla Jigsaw. Najnowszą kolekcję opisuje tymi słowami: „ Lata 50-te,60-te i 90-te, eleganckie, przewiewne, bez wysiłku, oraz ponadczasowe. Z wizją inspiracji prosto z paryskich ulic, kolekcja zawiera tym razem prostotę i oferuje jednoznaczną garderobę ze zmianą trzech prostych wariantów – spódnica, marynarka, sukienka”.





Sukienki nie dość, że są przepięknie skrojone, to są zarówno kobiece, jak i i dziewczęce. Szczególną uwagę zwróciłam na łączenie spódnic z bawełnianymi marynarkami, pod którymi można zauważyć przytulne sweterki. Kolory są ciepłe i stonowane, przeważają szarości, granaty i zieleń. Wreszcie moje ulubione bluzki w paski wróciły w pięknym stylu w parze z długimi spódnicami.



Będąc w sklepie nie mogłam się zdecydować, co tak naprawdę podoba mi się najbardziej. Dużo czasu zajęło mi wybranie sukienki i ulubionego cardiganu. Mimo że na zdjęciach te rzeczy wyglądają pięknie, na żywo są jeszcze bardziej atrakcyjne. Zachwycają nie tylko swoim perfekcyjnym krojem, ale i dobrą jakością.



Uważam, że wszystkie Panie powinny przyjrzeć się z bliska kolekcji Cabbages and Roses, dlatego serdecznie zachęcam do zakupów w Jigsaw. Gwarantuję, że będziecie zadowolone!

czwartek, 17 listopada 2011

Jak dbać o buty?


Wszyscy dobrze wiemy, że nie niszczą się tylko te buty, których się nie nosi. Dlatego przygotowałam dla wszystkich, którym wystarczają dwie pary butów, krótki poradnik, jak powinni zadbać o estetyczny wygląd swojego obuwia. Natomiast tym, którzy mają więcej par butów na różne okazje, postaram się podpowiedzieć, jak je odpowiednio przechowywać i segregować.


Buty to istotny element garderoby. Panowie: czy wiecie, że większość kobiet patrząc na mężczyznę zwraca uwagę na obuwie, jakie nosi? W zależności od pory roku i pogody powinniśmy nosić to, co pasuje i nie razi wzroku naszego czy osób z naszego otoczenia. Obawiam się, że mężczyźni nigdy nie będą w stanie pojąć, dlaczego kobiety kupują buty i nigdy nie mają wystarczająco dużej ich kolekcji. Osobiście wychodzę z założenia, że kobieta wręcz musi mieć wiele par butów. Są one ważniejsze niż torebka, droższe niż niejedna sukienka, i bezwzględnie potrzebne każdej przedstawicielce płci pięknej. Często trzymamy je w pudełkach, wyściełane miękkim materiałem i dla nas naprawdę nie ma największego znaczenia, ile kosztują, bo kobieta jest w stanie wydać bardzo dużo na jedną upatrzoną parę pantofelków. Dlatego, drodzy mężczyźni, bezskuteczne są próby zrozumienia tego, bo nawet same kobiety tego do końca nie rozumieją. Stąd moja rada: uzbrójcie się w cierpliwość i wyrozumiałość.


O każdy rodzaj butów trzeba odpowiednio dbać. Należy unikać przemoczenia butów, szczególnie tych wykonanych ze skóry. Jeśli jednak dojdzie do zamoczenia, dobrze jest obuwie z zewnątrz osuszyć, postawić na szmatce czy ręczniku i pozostawić do wyschnięcia wypchane papierem gazetowym. Pamiętajmy, by nie stawiać butów na grzejniku czy przy piecu - trzeba je suszyć w temperaturze pokojowej. Z zewnątrz buty skórzane trzeba pastować odpowiednią pastą oraz impregnować te, których nie można zwyczajnie pastować. Pod żadnym pozorem nie wolno butów prać - chyba, że są to szmaciaki do chodzenia po domu.


Jest kilka sposobów na to, aby móc się dłużej cieszyć nienagannym stanem ulubionych butów. Po pierwsze, należy odpowiednio zabezpieczyć podeszwy. Jeśli zamierzasz dużo chodzić w jakichś butach, najpierw oceń podeszwy. Gdy są bardzo cienkie, zanieś buty do szewca. On pokryje buty dodatkową warstwą gumy, dzięki której będą mogły dłużej służyć. Tutaj jeszcze taka mała uwaga: kiedy kupujemy buty, dobrze jest odpowiednio je obejrzeć i spodziewać się dodatkowych wydatków, jeśli dana para ma cienkie podeszwy. Nie powinniśmy o tym zapominać, chcąc utrzymać je dłużej w dobrym stanie. Na buty skórzane należy raz w miesiącu nanieść warstwę pasty, pozostawić ją na butach przez kilka minut, a następnie wypolerować flanelową ściereczką. Jeśli buty są zamszowe, trzeba je regularnie szczotkować za pomocą twardej szczoteczki do zębów bądź szczotki do paznokci.


Kontrolowanie fleków jest kolejnym ważnym elementem pielęgnacji obuwia. Od czasu do czasu dobrze jest zerknąć, w jakim stanie są te malutkie podeszwy obcasów. Jeśli się zdarły lub obluzowały, to obcas - a co za tym idzie, cały but – może się szybko zniszczyć. Dlatego pamiętajmy, aby je regularnie wymieniać. Także ważne jest, aby dodatkowe fleki, które dostajemy przy zakupie porządniejszej pary butów, schować w bezpiecznym miejscu. Przed wyrzuceniem pudełka po butach dobrze jest się upewnić, że nie ma w nim dodatkowej pary fleków.


Najwygodniej jest trzymać buty w pudełkach. Jeśli jednak brakuje nam miejsca, świetnie sprawdzają się organizery. Należy unikać trzymania butów na dnie szafy. Każdy ciężar, który na nie spadnie, może je trwale zdeformować, a co więcej, jest to ulubione miejsce na gromadzenie się kurzu. Dobrze jest też wkładać w buty prawidła, które pomogą utrzymać ich kształt.


Najlepszym rozwiązaniem na przedłużenie żywotności naszych butów jest ich prawidłowa pielęgnacja. Nie zajmuje ona dużo czasu; wystarczy raz w miesiącu porządnie je wypastować, przejrzeć podeszwy oraz zerknąć na fleki. Mam nadzieję, że zaczniemy zwracać większą uwagę na stan i wygląd tego, co nosimy na stopach. Zróbmy zatem ten mały kroczek, a efekt będzie u wszystkich widoczny.

niedziela, 9 października 2011

Na każdą porę roku: torebka od Longchamp


Drogie Panie, jeżeli cenicie sobie skórzane akcesoria wysokiej jakości, to z pewnością francuska marka Longchamp zachwyci Was swym szerokim asortymentem toreb i torebek. Mam wielką przyjemność przedstawić Wam najbardziej klasyczną linię ich produktów o nazwie 'La pliage'. Torebki z tej kolekcji są proste, a zarazem piękne i, co dla wielu z nas jest najważniejsze, są w przystępnych cenach.

W dosłownym tłumaczeniu z francuskiego ‘la pliage’ to „ta składana”. Bierze się to z unikalnej właściwości tej kolekcji: każda torebka składa się do bardzo kompaktowych kształtów, dzięki czemu można bez problemu schować ją np. do walizki. Jeszcze bardziej niż niespotykaną praktycznością torebki te zachwyciły mnie swoim ponadczasowym, klasycznym designem, który mimo osiemnastoletniej już obecności na rynku nie robi się nudny. Co więcej, torebki te pasują do wszystkiego! Dostępne są w sześciu modelach i dwunastu kolorach. Na oficjalnej stronie internetowej producenta można ponadto stworzyć sobie swój własny, niestandardowy model, a nawet zamówić wygrawerowanie swoich inicjałów!


Marka Longchamp ma już przeszło sześćdziesięcioletnią tradycję. Początkowo jej asortyment obejmował jedynie skórzane etui na fajki, lecz w roku 1957 jej założyciel, Jean Cassegrain, otworzył fabrykę galanterii skórzanej i wyrobów z tkanin naturalnych i syntetycznych, projektowanych przez wybitnych projektantów. Obecnie Longchamp nie tylko posiada sieć ponad stu butików zlokalizowanych w najbardziej prestiżowych dzielnicach i centrach handlowych, lecz dodatkowo współpracuje z kolejnymi dwoma tysiącami punktów sprzedaży. Ostatnio o Longchamp zrobiło się głośno w świecie mody w związku z zaproszeniem Kate Moss do zaprojektowania własnej linii torebek. Mnie osobiście jej dzieła nie zachwycają, lecz według wielu pasują do nowoczesnego stylu bycia, jaki prowadzi m.in. „zbuntowana” Kate Moss. Dobra wiadomość dla wszystkich mieszkających w Polsce jest taka, że obecnie Longchamp dostępny jest już w Warszawie, Krakowie, Łodzi i Gdyni.


Jak już zdecydujemy się na zakup torebki Longchamp warto nauczyć sie, jak odróżnić podróbkę od oryginału. Po pierwsze, oryginalna torebka posiada lekko wytłoczony wzór diamentowy na skórze, podczas gdy podróbka przypomina fakturą bardziej rybie łuski. Zakończenie zamka powinno być zaokrąglone - kształt zamków nieoryginalnych przypomina kontury herbu. Ostatnią rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę, jest sprawdzenie, czy wygrawerowany pod rączkami napis z nazwą producenta i numerem serii jest umiejscowiony na środku torebki, i że odstępy między każdą literką są równe.



W związku z nadchodzącą jesienią warto odświeżyć garderobę i pomyśleć nad zakupem nowej torebki. Zachęcam wszystkie Panie, aby zapoznały się z przynajmniej kilkoma modelami toreb i torebek firmy Longchamp. Natomiast Wam, drodzy Panowie, polecam wykorzystać tą znakomitą okazję, by sprawić wyśmienity prezent swym ukochanym Paniom.

poniedziałek, 3 października 2011

Czas się wyprostować!


Przyglądając się ludziom przez szybę kawiarni umiejscowionej w samym centrum miasteczka akademickiego zauważyłam, że bardzo wiele osób nie zwraca uwagi na swoją postawę. Chodzimy zgarbieni, a to powoduje nie tylko to, że skracamy swój wzrost, lecz przede wszystkim wyglądamy niechlujnie. Garbienie się to nie jest sprawa błaha: poza aspektem wizualnym ma również drugi, zdrowotny: wpływa szkodliwie na nasz oddech. Spłyca go sprawiając, że do organizmu trafia mniej tlenu, wskutek czego sami pozbawiamy się dopływu energii. Może to być przyczyną tego, że wracając z pracy czy uczelni czujesz, że już na nic nie masz siły, jesteś sztywny i obolały. W dalszej części tego postu opiszę, jak dokładnie wygląda ‘garbienie się’ z medycznego punktu widzenia i jak mu zapobiegać, oraz dodatkowo zamieszczę pomocne rady dla pań na temat zdrowego sposobu chodzenia w szpilkach.


Rzeczywistość bywa ponura, gdyż co drugi pacjent przychodzi do lekarza skarżąc się na bóle kręgosłupa. Statystyki wyglądają jeszcze gorzej wśród pielęgniarek, które całe dnie spędzają na nogach, głównie przenosząc i podtrzymując wielu pacjentów. Choroby kręgosłupa atakują nie tylko osoby starsze, lecz również z każdym rokiem większą grupę nastolatków, a nawet dzieci. Prawda jest taka, że gdyby zrobić zdjęcie rentgenowskie bądź rezonans kręgosłupa każdego nastolatka, to okazałoby się, że co trzeci badany ma zmiany zwyrodnieniowe. Z czego to wynika? Ortopedzi nazywają tego typu zaburzenia układu ruchu „epidemią współczesnej cywilizacji”. Nowoczesny styl życia unikający wysiłku fizycznego i skupiający całą uwagę na wygodzie i luksusach tego świata nie wpływa korzystnie na nasz kręgosłup. Częstym powodem naszej złej postawy jest również objadanie się, które powoduje przeciążenia kręgosłupa.


Z bardziej medycznego punktu widzenia, garbienie się to powiększenie kifozy piersiowej. Najczęściej pojawia się już w dzieciństwie z powodu dużej giętkości szkieletu, braku napięcia mięśniowego u dzieci, czy nawet czynników psychogennych, np. obniżonej samooceny. Dziecko, które nie dostrzega własnych zalet, traci pewność siebie. Płynie to z poczucia, że nie jest w stanie podołać stawianym wobec niego wymaganiom, że nie jest w stanie dorównać innym. A przecież nikt z nas nie chce mieć poczucia, że jest mniej wartościowy od innych. Stawienie czoła czynnikom psychogennym wymaga od nas nie tylko samoakceptacji, ale i pracy nad sobą samym. Nieleczona kifoza może objawiać się poprzez deformacje kostne oraz ograniczenie ruchomości górnego odcinka kręgosłupa.

Nasz kręgosłup składa się z 32 kręgów ułożonych jeden na drugim. Podzielone są one, najogólniej to ujmując, na trzy odcinki: szyjny, piersiowy i lędźwiowy. Choroba może zacząć się niegroźnie, np. od lekkich bólów kręgosłupa - ale z czasem atakuje któryś z odcinków, dość szybko poszerzając pole swojego działania. My, chcąc sobie ulżyć, stopniowo się pochylamy, odwlekając chwilowo dolegliwości. Stąd też obserwujemy coraz więcej osób z pochylonymi plecami, i bardzo szybko się do tego widoku przyzwyczajamy.


Jak zapobiec tej chorobie? Zacznijmy od prawidłowego wyboru łóżka i odpowiedniego materaca, który powinien być jednolity, bez nierówności i zapadnięć. Najbardziej niekorzystne jest spanie na brzuchu, bo powoduje ostre bóle kręgosłupa szyjnego. Rano, zaraz po przebudzeniu, zalecane jest kilkuminutowe przeciąganie się. W codziennym życiu niezdrowe jest również spędzanie zbyt długiego czasu w pozycji siedzącej. Jeśli jednak jest to nieodłączna część naszej pracy, to róbmy sobie jak najczęściej przerwy, i wykorzystujmy je na trochę ruchu. Dobre dla kręgosłupa jest również pływanie, najlepiej stylem grzbietowym. Jeśli jednak ktoś nie może bądź nie lubi pływać, to niech jeździ na rowerze, na łyżwach czy na nartach, i niech dużo chodzi.

Drogie Panie, chyba wszystkie uwielbiamy buty na wysokich obcasach. Dobra wiadomość jest taka, że buty na wysokim obcasie pomagają nam utrzymywać prawidłową postawę, ponieważ - chcąc utrzymać równowagę - odruchowo prostujemy się. Zła natomiast jest taka, że niektóre kobiety wyginają wtedy plecy, co jest niezdrowe i powoduje wypchnięcie brzucha. W trosce o kręgosłup należy unikać obcasów wyższych niż 5cm i co jakiś czas zakładać buty o innej wysokości obcasów. Dzięki temu Wasze stopy nie przyzwyczają się do jednej pozycji. Chciałabym tu wspomnieć, że nie sądzę, by okazjonalne założenie szpilek wyższych niż 10cm było szczególnie szkodliwe. Niedobrze jednak jest chodzić w tak wysokich obcasach na co dzień. Pamiętajcie także, aby napinać mięśnie brzucha: należy ściągnąć ramiona do tyłu i unieść głowę. Nie ma gorszego widoku niż piękna, lecz zgarbiona kobieta chodząca na wysokich obcasach.


Zatem dbajmy wszyscy o swój kręgosłup, dokładając wszelkich starań, by chodzić wyprostowani. Możemy to osiągnąć prowadząc aktywny tryb życia oraz właściwie organizując swój czas wolny.

wtorek, 6 września 2011

Moja propozycja na jesienne obuwie



Muszę przyznać, że zawsze bliski był mi trochę niedbały styl, który kojarzy mi się z „typowo peerelowskimi klimatami w stylu vintage”. Przeglądając katalogi najnowszej kolekcji jesień/zima od HbH, zauważyłam ich podobieństwo do moich butów od Bally'iego - i naprawdę mi się spodobały! Wydawać by się mogło, że to takie sobie nic, ale te buty naprawdę mają duszę. H by Hudson to młodsza siostra założonej w 1990 roku londyńskiej marki Hudson. Jej projektanci jeżdżą po całym świecie, odwiedzając wiele fabryk obuwia i dokładając wszelkich starań, by każda ich kolekcja zawierała nowe rozwiązania, utrzymując zarazem jednakowy styl wszystkich swoich produktów. Buty te są mieszanką włoskiej nowoczesności i angielskiego przywiązania do rodzimej kultury.   



Tego typu obuwie można bardzo łatwo dostrzec, przechadzając się jesienią ulicami Cambridge. Po tym można poznać studenta: ma buty od Hudson czy All Saints, jeansy, pikowaną kurtkę i skórzaną torbę, najlepiej starą, wyszukaną w second hand.

niedziela, 4 września 2011

Jesienny Miszmasz


Witam Was bardzo serdecznie, drodzy Czytelnicy, po wakacyjnej przerwie. Nowy rok akademicki przyniósł wiele zmian: jako że zaczęłam ostatni i najbardziej wyczerpujący semestr swoich studiów zmuszona jestem do ograniczenia ilości pisanych materiałów do jednego lub dwóch postów miesięcznie. Oznacza to, że moje wpisy przestaną być monotematyczne, a będą pokrywały rozmaite dziedziny życia, zdrowia, mody i sztuki.

Lato dla większości z nas jest upragnionym czasem na odpoczynek i odskocznią od codziennych obowiązków. Często jednak próbując maksymalnie wykorzystać zawsze za krótki czas urlopu zapominamy o podstawach dbania o skórę i włosy. Mam nadzieję, że w trakcie wakacji i letnich kąpieli pamiętaliście o kremach z filtrem SPF i należycie chroniliście swoją skórę. Jeśli nie, lub to nie wystarczyło, w następnych akapitach opiszę, jak po wakacjach przywrócić skórze oraz włosom dawną świetność. W dalszej części tego posta opiszę również najciekawsze moim zdaniem pomysły na sezon jesień/zima 2011 zarówno dla pań, jak i panów, a także absolutny hit nadchodzącego sezonu: kolekcję Elie Saab.

 Włosy i skóra wymagają specjalnej regeneracji po wakacjach. Warto zadbać o ich kondycję, która w wyniku upalnego słońca oraz częstych kąpieli uległa pogorszeniu. Z łuszczącej się i suchej skóry należy w pierwszej kolejności pozbyć się warstwy martwych komórek. Najlepszym rozwiązaniem jest w tym przypadku zastosowanie peelingu. Bardzo gorąco polecam w tym celu delikatny peeling do twarzy z wodą termalną La Roche Posay. Zawiera on rozdrobniony puder z okrzemek, który łagodnie usuwa nadmiar martwych komórek naskórka, a zarazem wydziela bardzo przyjemny zapach. Jeśli raz z niego skorzystacie, to zapewniam, że przez długi czas nie sięgniecie po produkty innych marek!

Dobrym sposobem na nawilżenie wysuszonej skóry jest stosowanie po kąpieli oliwki dla dzieci lub gęstego kremu. Jeśli chodzi o twarz, to zastosowanie naturalnego kremu oliwkowego do cery suchej i normalnej marki Ziaja jest świetnym rozwiązaniem. Jest on bardzo gęsty i tłusty, dzięki czemu wyśmienicie nadaje się do stosowania na noc. Na dzień natomiast polecam krem energetyzujący firmy Clarins. Zostawia on skórę nawilżoną przez cały dzień, zarazem likwidując niedoskonałości cery. Skóra staje się miękka, gładka i matowa. Świetnie nadaje się on także jako baza pod makijaż. Do ciała możemy wybierać wśród wielu marek i rodzajów balsamów, ja jednak jestem wierna Victoria’s Secret i uważam, że wszystkie panie powinny wypróbować oferowany przez nich nawilżający balsam do ciała z pomarańczowej róży.

By przyspieszyć regenerację cery podniszczonej wskutek kąpieli słonecznych pamiętajmy, by łykać witaminę C, która pobudza procesy naprawcze w naszej skórze, a także poprawia jej koloryt.

Do przesuszonych włosów najlepsze są kosmetyki o gęstej, kremowej konsystencji. Dobrym rozwiązaniem są też naturalne domowe płukanki, np. z octu i cytryny. Warto także zrobić sobie przerwę w stosowaniu suszarki do włosów, która tylko pogłębi efekt przesuszenia, a stosowane odżywki stracą całą swą wartość. Korzystanie z ciężkich lakierów i żelów proponuję odłożyć na kilka miesięcy.

Nauczcie się relaksować! Odpoczynku wymaga zarówno nasze ciało, jak i mózg. Po powrocie z wakacji i beztroskiego nieliczenia czasu przychodzi moment, kiedy musimy znów zacząć wcześnie wstawać ponaglani przez znienawidzony budzik. Mnie samej bardzo trudno jest powrócić teraz do trybu sprzed wakacji. Jesteśmy rozleniwieni i najchętniej spędzalibyśmy całe dnie leżąc na sofie, popijając kawę w kawiarni czy robiąc zakupy. Niestety, stres i pośpiech są nieodłącznymi elementami naszego codziennego życia. Dlatego warto jest znaleźć w ciągu dnia chwilę, najlepiej zaraz po powrocie z pracy czy uczelni, w trakcie której mamy czas, by położyć się na chwilę, zamknąć oczy i zwyczajnie się wyciszyć. Pomoże to nam nie tylko wyrównać równowagę umysłu, ale także oderwać się od otaczającej rzeczywistości.


 Spędzając w zeszłym miesiącu parę dni w Londynie miałam okazję odwiedzić muzeum międzynarodowej sztuki nowoczesnej - Tate Modern. Wszystkie ekspozycje wydały mi się dość ciekawe, jednak moją uwagę przykuła szczególnie twórczość wybitnego abstrakcjonisty, Cy Twombly'ego. Mimo że wcześniej nie znałam żadnego z jego obrazów, oglądając je wydały mi się zupełnie znajome. Można w nich dostrzec elementy dziecięcego pisma, postacie z mitologii czy surrealistyczne symbole. Cel, który przyświecał Twombly'emu, był czymś więcej, niż tylko tworzeniem sztuki: pragnął on wyrażać swą twórczością codzienność. Nowatorski sposób, w jaki łączy i miesza on kolory i odcienie, zainspirował mnie do spróbowania takich samych metod przy tworzeniu kreacji w nadchodzącym sezonie.


 Dla Panów tegoroczna jesień zdominowana będzie przez brązy, szarości i biele. Szkocka firma D.S. Dundee’s promuje swoją kolekcję w stonowanych barwach, i - co najważniejsze -  zaopatrują męską garderobę w rzeczy ciepłe i funkcjonalne. Jak zwykle, projektanci nie zmieniają stylu, tylko dodają nowe kombinacje. Jest to zatem przede wszystkim eksperymentowanie z tkaninami na poziomach stosowanego włókna, a także nowych sposobów obróbki. Tej jesieni odzyskają popularność pikowane kamizelki w kolorze granatu i brązu. Wracają również sztruksowe dzianiny, których jednak nie jestem zwolenniczką ani w męskiej, ani damskiej garderobie.



Drogie Panie, doszłam tu do mojej ulubionej części dzisiejszego postu: kolekcji Elie Saab, która całkowicie zwaliła mnie z nóg. Marka ta, w skrócie nazywana ‘ES’, stała się synonimem luksusu i nowoczesności, a sam projektant osiągnął w swoich pomysłach apogeum indywidualizmu – jego projekty są równie zjawiskowe, jak i eleganckie. Gdybym miała wybrać jedną cechę kolekcji Elie Saab na sezon jesień/zima 2011/2012, która mnie szczególnie zauroczyła, to zdecydowanie wymieniłabym niezwykłe podkreślenie kobiecości. Podoba mi się przyłożenie bardzo dużej uwagi do sukienek, które - jak zapewne każda z nas - uwielbiam nosić. Są one zarazem nowoczesne i kobiece, w każdym calu bardzo oryginalne. Kolekcja wnosi tak dużo eleganckiego szyku, że bez problemu można ukazane w niej kreacje wcielić w życie. Wszystkie elementy są idealnie skrojone i dopasowane do sylwetki kobiety. Poniżej przedstawiam ulubione swe dwie sukienki:

Mam nadzieję, że równie bardzo jak ja jesteście zachęceni pomysłami i deseniami na nowy sezon. Nareszcie moje ulubione odcienie brązu powracają w wielkim stylu. Zachęcam Was wszystkich, zarówno Panie, jak i Panów, do eksperymentowania z dobieraniem tkanin czy kolorów. Warto wybrać się do galerii sztuki, czy nawet na zwykły spacer po parku, w poszukiwaniu inspiracji – natchnąć mogą nas nawet opadające na wietrze jesienne liście!

środa, 8 czerwca 2011

Podkreślić piękno, a nie je maskować!


Każda z nas pragnie wyglądać pięknie - i nie ma w tym niczego złego. Kobieta powinna dbać o siebie, i tak naprawdę sama wyznacza sobie, w jakim stopniu, a także w jakim celu to robi.  Mamy jednak skłonności do przesadzania nie tylko w stylizacjach, ale i w makijażach. Dlatego proponuję, abyśmy zatrzymały się jednego dnia przed lustrem i zapytały, same siebie, ‘czy tego nie jest za dużo?’. To aktorzy malują się na przedstawienia do teatru, a my nie powinnyśmy wychodząc rano do pracy czy do szkoły. Prawdziwy makijaż powinien być jak najbardziej niezauważalny, a zarazem podkreślający nasze kobiece rysy. Nie ma praktycznie żadnych uniwersalnych zasad nanoszenia makijażu, gdyż każda twarz jest inna. Istnieją jednak pewne sztuczki, dzięki którym możemy wydobywać swe piękno. Pewien wizażysta powiedział mi kiedyś, że wszystkie sztuczki w makijażu są jak zaklęcia, które, odpowiednio użyte, czynią cuda. Jak w każdej dziedzinie sztuki, są takie, których absolutnie się nie zdradza.  Ja jednak pragnę podzielić się z Wami kilkoma trikami.

Zanim zacznę opowiadać o sztuce makijażu, podpowiem, jak odpowiednio pielęgnować skórę twarzy. Po pierwsze, musimy dbać o prawidłowe odżywianie oraz dobre samopoczucie. Na twarzy wszystko widać: zmęczenie, niedobór witamin, a nawet zadowolenie z życia. Nie zatuszują tego nawet najlepsze kosmetyki ani makijaż. Zadbanie o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne jest wielkim krokiem w dobrą stronę. Dla niektórych kosmetyki są wręcz zbędnym dodatkiem. Ja jednak uważam, że powinno się je stosować, oczywiście w ograniczonych ilościach.

Czy znacie swój rodzaj cery? Warto być tego świadomym, by odpowiednio pielęgnować swą skórę. Po fachową poradę odnośnie pielęgnacji wystarczy udać się do kosmetyczki, pomoże Wam ona także określić rodzaj Waszej cery. Takie konsultacje dodatkowo pomogą Wam w doborze odpowiednich kosmetyków. Możecie mieć cerę normalną, suchą, tłustą lub mieszaną. Niezależnie od rodzaju cery, skóra może być dodatkowo wrażliwa [podatna na uczulenia i podrażnienia] lub naczynkowa [najbardziej wrażliwa, bardzo delikatna i cienka]. Każdy z rodzajów inaczej reaguje na różne czynniki, i każdy wymaga innej pielęgnacji. 


Nasz poranek w łazience powinien zaczynać się od oczyszczenia twarzy. Do mycia twarzy najlepiej stosować przeznaczony do tego żel, ja polecam Vichy Normaderm [wszystkie propozycje kosmetyków w tym artykule są dobrane pod moją skórę: mieszana, wrażliwa]. Powinnyśmy raz w tygodniu robić peeling twarzy, pamiętajmy jednak, by zbyt mocno go nie wcierać. Rewelacyjne są peelingi domowej roboty. Bardzo polecam peeling owocowy. Składają się na niego: kiwi, cytryna, ogórek, pomidor, pomarańcza i grejpfrut - po jednym, obranym, plasterku każdego. Do tego ½ szklanki alg morskich. Wszystkie składniki miksujemy za pomocą malaksera, po czym nakładamy na uprzednio oczyszczoną skórę i delikatnie masujemy przez 5 minut. Pozostawiamy na skórze na dodatkowe 15 minut. Zmywamy letnią, nie gorącą wodą. Kolejnym świetnym rodzajem jest bardzo prosty peeling z pomarańczy. Myjemy jedną pomarańczę, obieramy ją ze skórki i przez 5 minut nacieramy miąższem uprzednio oczyszczoną twarz. Po 15 minutach zmywamy letnią wodą. Oczywistą sprawą jest to, że zastosowanie naturalnego peelingu przygotowanego samodzielnie w warunkach domowych nie da tak oszałamiającego efektu, jak profesjonalny zabieg eksfoliacji [jest to zabieg złuszczania, usuwania suchej, zrogowaciałej warstwy naskórka za pomocą stężonych kwasów owocowych] wykonany w gabinecie kosmetycznym. Efekt peelingu jest jednak z pewnością zauważalny i wyczuwalny. Możecie także wypróbować delikatnych peelingów enzymatycznych [bogatych w witaminy z grupy B, delikatnie oczyszczających cerę] dostępnych w drogeriach w niewygórowanych cenach. Polecam Ziaja Calma HLC.


Kiedy już oczyścimy twarz spryskujemy ją mgiełką wody termalnej, np Avéne, która koi podrażnienia. Następnie aplikujemy krem, który musi być odpowiednio dopasowany do rodzaju naszej skóry. Proponuję wypróbować Lancome Genifique Youth Activator. Jest to rodzaj serum odmładzającego do skóry twarzy, którego można używać na długo przed pojawieniem się zmarszczek. Przywraca ono aktywność genów i pobudza produkcję protein młodości. Nie czekajmy, aż pojawią się nam zmarszczki. Uznaję zasadę zapobiegawczą, ale przy tym nie działającą szkodliwie na obecnie młodą cerę. Wystarczą 2-3 krople Genifique, a nasza cera staje się oszałamiająco promienna. Po takim serum konieczny jest krem nawilżający. Tutaj gorąco polecam stosowany przeze mnie Chanel Hydramax + Active. Ten krem przeznaczony jest dla wszystkich rodzajów skóry. Pozostawia wyraźne uczucie komfortu i wyrównuje koloryt. Zawiera czynnik SPF 15, dzięki któremu skóra jest chroniona przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. Gwarantuję Wam, że po zastosowaniu tej emulsji skóra staje się bardziej miękka, sprężysta i doskonale nawilżona. Dopiero w takim stanie skóra gotowa jest na podkład.

 
Dobór podkładu zależy przede wszystkim od kondycji finansowej, potem od rodzaju cery, i wreszcie od koloru i tonacji cery. Pierwszym krokiem na drodze do znalezienia idealnie dopasowanego odcienia jest próbowanie. Jakość i barwę podkładu można dokładnie ocenić dopiero po nałożeniu go na twarz. Najlepiej jest poprosić o tester i zabrać go do domu. Przy świetle dziennym nakładamy kroplę podkładu na granicę kości żuchwy i szyi, niedaleko ucha. Nie przesadzajmy z jego ilością, bo gruba warstwa fałszuje wyniki. Bardzo starannie go rozcieramy i przyglądamy się efektowi. Podkład idealny nie powinien być w ogóle widoczny, a jego kolor musi być taki sam, jak barwa skóry. Jeżeli uważamy, że nasz eksperyment w domu nie jest obiektywny, wybierzmy się do galerii handlowej. Nawet jeśli nie zamierzamy kupić bardzo drogiego podkładu, warto taki wypróbować i poradzić się konsultantek marek Chanel czy Dior. Zapytanie i wypróbowanie wszak nic nie kosztuje. Ważna uwaga: drogie Panie, nie zakupujcie podkładów full cover. Są całkowicie kryjące, a cera w młodym wieku nie potrzebuje takiej maski. Zostawcie ją na czas, kiedy skończycie 50 lat. 


Kiedy już uda nam się dopasować i zakupić odpowiedni dla siebie make-up, warto wiedzieć, jak go używać. Nie pomoże nam ani dobra marka podkładu, ani jego cenne składniki, jeżeli nie będziemy umiały właściwie go nakładać. Po pierwsze, musisz go perfekcyjnie rozprowadzić. Najlepiej jest zrobić to za pomocą palców, gdyż podkład podgrzany przez palce szybciej wnika w skórę. Całkiem estetyczną formą jest używanie pędzelka, jednak jej minusem jest to, że dużo podkładu się marnuje. Zawsze nakładajmy podkład przy świetle dziennym, i koniecznie w tym samym kierunku – od środkowych partii na zewnątrz, delikatnie go wklepując (dotyczy to szczególnie pań o rozszerzonych porach). Pamiętajcie też, aby nie nakładać podkładu zaraz po nałożeniu kremu. Poczekajcie chwilę, aż krem się wchłonie, aby uniknąć rozrzedzenia warstwy podkładu, która w efekcie stanie się zbyt cienka.

Mam nadzieję, że mój mały poradnik okaże się pomocny. Nikogo nie zachęcam do nakładania podkładu - nasza cera nie jest fanem tego kosmetyku. Uważam jednak, że w dużym stopniu pomaga on ją wygładzić i, co za tym idzie, poprawić nasze samopoczucie. Najważniejsze jest to, by był on jak najmniej widoczny – starajmy się trzymać tej zasady. Nie zaczynajmy za szybko z jego stosowaniem, bo przecież naturalna cera jest najpiękniejsza. Drogie Panie, bądźmy wyrozumiałe dla naszej cery, przede wszystkim twarzy, i starannie o nią dbajmy.

sobota, 4 czerwca 2011

Szczęśliwi czasu nie liczą, ale noszą zegarki!

Zegarek, zarówno dla kobiety, jak i mężczyzny, jest bardzo ważną częścią codziennego ubioru. Świadczy przede wszystkim o guście oraz zainteresowaniach osoby, która go nosi. Na przestrzeni wieków zegarek stał się jednym z najważniejszych dodatków do ubioru. Muszę jednak ze smutkiem przyznać, że coraz więcej osób, przede wszystkim z młodszego pokolenia, zastępuje zegarki telefonami komórkowymi. Elegancki zegarek to jeden z najważniejszych elementów naszego eleganckiego wizerunku, dlatego warto zainwestować i sprawić sobie przynajmniej jeden spełniający nasze wymagania.

Wychodzę z założenia, że jeden porządny, drogi zegarek po prostu trzeba mieć. Jeżeli nie jesteście w stanie kupić sobie takiego teraz, zacznijcie odkładać pieniążki. Lepiej jest kupić sobie jeden porządny, niż co parę miesięcy kupować nowy lub dokupować inne, w innych kolorach. W sklepach z biżuterią i zegarkami jest naprawdę wielki wybór. Najbardziej modne - zarówno w ostatnim, jak i w tym sezonie - są zegarki porcelanowe. Mają piękna bransoletę w kolorze białym, kości słoniowej bądź brązowym. Niektóre w efektowny sposób łączone są ze złotem lub srebrem. Zwracajcie uwagę na wnętrze zegarka – najlepiej jest, gdy mechanizm wykonany jest w Szwajcarii. Mamy wtedy pewność, że powinien nam długo służyć. Tego typu zegarki w rozmaitych kolorach znajdziecie przede wszystkim u Michael Kors, Chanel, Swatch oraz Emporio Armani. Bardzo elegancką kolekcję ma także DKNY, ale ich zegarki są bardziej 'wydziwione', z dodatkami cyrkonii – idealne dla tych, którzy zastępują całą biżuterie jednym zegarkiem. Tylko wtedy wygląda to dobrze. W poszukiwaniu klasycznych zegarków, zarówno srebrnych, jak i złotych, polecam tylko pójście do Burberry.

Ceramiczne zegarki mają to do siebie, że prostota ich bransolety jest całkowitym usposobieniem elegancji. Pomimo tego, iż porcelana jest delikatnym materiałem, najnowsza technologia pozwoliła na zastosowanie jej przy produkcji zegarków. Tego typu ceramika wyrobiła swoje ważne miejsce w modzie, klasyce oraz eleganckich zegarkach jako silny i solidny materiał. Ceramika jest przede wszystkim trwała i lekka, doskonale też spełnia swoją funkcję jako materiał na bransoletki do zegarków, aczkolwiek zegarek może też być całkowicie z niej wykonany. Pierwszy ceramiczny zegarek został przedstawiony światu przez Chanel w 2000 roku. Zaraz potem inne marki zaczęły stosować porcelanę w swoich kolekcjach zegarków. Materiał ten stał się bardzo popularny i dostępny w różnych stylach i kolorach. Przystępne ceny znajdziecie przede wszystkim u Michael Kors i Swatch. Uważajcie jednak na podróbki, bo jest ich coraz więcej. Kupujcie tylko w autentycznych sklepach – tylko wtedy będziecie mieć pewność, że to w 100% ceramika.

Bransoleta zegarka powinna być tak dopasowana, by nie uciskała ręki podczas upałów, gdy ręka puchnie. Najlepiej to sprawdzić wsadzając pomiędzy  rękę a bransoletę palec wskazujący- powinno być trochę ciasno. Bransoleta nie powinna uciskać ręki tak mocno, by zatrzymywać krążenie. Nie powinien też okręcać się na ręce, choć niektórzy lubią mieć dużo luzu. Przede wszystkim musimy czuć się z nim wygodnie i komfortowo.

Moja rada dla Was, drogie Panie, jest taka, że jeżeli podobają się Wam męskie zegarki o dość masywnej tarczy i grubej bransolecie, nie przejmujcie się, że są męskie – takie też możemy nosić. Ja takie lubię i uważam, że na kobiecym nadgarstku wyglądają nonszalancko - zgrabna rączka i duży zegarek. Dla Was, Panowie, proponuję zegarek na bransolecie; skórzane paski nie pasują do wszystkiego, a srebrny czy złoty będziecie mogli nosić do każdego ubioru. Jest to jednak kwestia gustu i własnego smaku.

Jeżeli nie macie jeszcze swojego wymarzonego zegarka, to życzę Wam udanego zakupu. Jeżeli jednak już taki macie, to proszę! nie zastępujcie go telefonem…

środa, 1 czerwca 2011

Zadbaj o włosy!


Moi drodzy, nasze włosy - podobnie jak i skóra - potrzebują specjalnej dbałości, aby były lśniące i piękne. Musimy poświęcić im uwagę szczególnie teraz, gdy słońce coraz mocniej grzeje, powodując ich przesuszanie się. Obecnie drogerie i sklepy oferują niemal nieograniczoną ilość kosmetyków pomagającym Nam w utrzymaniu pięknych włosów; szampony, odżywki i maseczki spełniające wymagania nawet najbardziej wymagającej fryzury. Należy również pamiętać o odpowiednim doborze kosmetyków do układania włosów – żeli, pianek, lakierów i tym podobnych. Przy zakupie kosmetyków do włosów warto także zwrócić uwagę, czy mają filtry UV.

Zanim przejdę do profesjonalnych zabiegów oraz sposobów pielęgnowania włosów, podpowiem Wam podstawowe zasady, które powinniście stosować. Każdy z nas ma indywidualne predyspozycje oraz inny rodzaj włosów, warto jednak pamiętać o kilku podstawach.

Ogólnie przyjmuje się, że częste mycie włosów naraża je na przedwczesne przetłuszczanie. Ja uważam jednak, że powinniśmy myć włosy tak często, jak tego potrzebujemy. Jeśli widzimy, że nasze włosy nie wyglądają świeżo, nie łudźmy się, że rzadkie mycie wzmocni je albo opóźni proces przetłuszczania się. Lepiej już wybrać sobie taki weekend, w który możemy zostać w domu i pozwolić im się ‘przetłuścić’. Jest to w pewnym stopniu regeneracja i odpoczynek dla naszych włosów. Ja uważam jednak, że warto postarać się, by włosy wyglądały świeżo każdego dnia. Nie tylko inni będą nas lepiej postrzegali, ale wpłynie to korzystnie również na nasze samopoczucie.

W trakcie mycia włosów pamiętajmy, by nie nakładać szamponu prosto na głowę. Należy niewielką ilość szamponu wycisnąć na dłoń mieszając z wodą, i dopiero wtedy nanieść na włosy. Pamiętajcie też, aby w czasie mycia nie używać zbyt wielu kosmetyków - może to obciążyć włosy.


Po myciu najlepiej delikatnie osuszyć włosy ręcznikiem. Najbardziej wskazane jest tu stosowanie ręcznika papierowego, ponieważ nie łamie on włosów, a szybciej wchłania wodę. Absolutnie nie powinniśmy szarpać włosów podczas ich suszenia. Nie polecam też zawijania ich w tradycyjny turban, ponieważ powoduje to pocenie się skory głowy tuż po jej umyciu.

Rozczesujemy włosy delikatnie, najlepiej grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach. Niektórzy z Was nie wyobrażają sobie pewnie rozczesywania włosów bez stosowania odżywek w sprejach. Pamiętajmy, by nie przesadzać z ich ilością; szczególnie odżywki nakładane na mokre włosy bardzo je obciążają i powodują ich szybkie przetłuszczanie się. Suszenie suszarką, jak dobrze wiemy, nie sprzyja pielęgnacji włosów, ale jest to jedyny sposób na szybkie przyrządzenie fryzury czy podniesienie włosów u nasady.


Aby zachować piękno swoich włosów, nie wystarczy sama pielęgnacja zewnętrzna. Nawet najlepsze kosmetyki nie zastąpią wewnętrznego odżywiania, które gwarantuje piękne włosy niezależnie od pory roku czy warunków atmosferycznych. Warto zatem przez cały rok doraźną pielęgnację uzupełniać suplementami diety dostarczającymi włosom odpowiednie witaminy i składniki mineralne biorące udział w budowaniu i ochronie włosów. Polecam tu  Belissę czy Capivit Piękne Włosy. Te i inne produkty o zbliżonym działaniu znajdziecie w każdej aptece. 

Włosom suchym należy poświęcić szczególną uwagę, aby zapewnić im odpowiedni stopień nawilżenia. Osiągniemy to nie tylko stosując kosmetyki nawilżające i głęboko odżywiające, ale również pijąc duże ilości wody niegazowanej. Włosy zniszczone wymagają stosowania maseczek głęboko odżywiających. W salonach fryzjerskich możemy natomiast wykonać tzw. saunę na włosy, która dodatkowo głęboko je nawilży.


Do codziennej pielęgnacji dobrze jest stosować jedwab do włosów. Nie tylko pomaga on w regeneracji włosów, ale dodatkowo nadaje im niesamowitą miękkość i niepowtarzalny połysk. Doskonale ułatwia modelowanie bez zbędnego obciążania włosów. Polecam Biosilk - czysty jedwab oraz Jedwab do włosów Joanna Styling Effect.

Doskonałym sposobem na odbudowę włosów są profesjonalne zabiegi regenerujące w salonach fryzjerskich. Jest ich wiele rodzajów, a najpopularniejsze są: kuracje enzymatyczne i terapia kolagenowa, które wzmacniają włosy i przywracają im naturalną elastyczność; wygładzające i dodające połysku zabiegi keratynowe czy system odnowy Joico, czyli cztery w jednym: oczyszczanie, zakwaszanie, rekonstrukcja i nawilżanie.


Szczególnie polecanym przeze mnie zabiegiem jest brazylijska terapia keratynowa QOD. Jest to terapia rekonstruująca włosy o szerokim i długofalowym spektrum działania. W chwili obecnej jest to jedyny w swoim rodzaju zabieg, który na wiele miesięcy zmienia strukturę i wygląd zewnętrzny włosów. W przeciwieństwie do innych technik dostępnych na rynku, prostowanie przy użyciu keratyny QOD jest całkowicie bezpieczne i poprawia kondycję włosów bez uszkodzenia jej struktury molekularnej. Zabieg ten ma zasadę, która brzmi: im bardziej na początku zniszczone były włosy, tym bardziej spektakularny jest efekt końcowy. Brazylijska keratyna uzupełnia niedobór naturalnych składników powodując, że włosy ulegają wyraźnej transformacji już w trakcie zabiegu. Efekt widoczny jest niemal natychmiast, a utrzymuje się przez 2-5 miesięcy, w zależności od rodzaju włosów.

 
Zamieńmy zatem określenia naszych włosów takie, jak: matowe, suche, cienkie czy tłuste na pozytywne: jedwabiste, puszyste, miękkie i błyszczące. Dbajmy o nie, wszak są niezmiernie ważnym elementem reprezentującym naszą osobę.

sobota, 28 maja 2011

Jedwabna na szyi - apaszka!

 
 
Nie ma szczególnej pory roku, w której nosi się apaszki, dlatego są one tak uniwersalne, że nosimy je niemal codziennie. Są doskonałym dodatkiem do każdego stroju: do pracy, do szkoły, na zakupy, na randkę. Apaszka jest przede wszystkim dodatkiem, który charakteryzuje się dużą uniwersalnością. Można ją nosić klasycznie, czyli na szyi, we włosach (oplecioną), bądź nawet przywiązaną do torebki, np. wokół paska od torby. Apaszki dodają szyku i wytworności, dodatkowo - podobnie jak i szale - świetnie sprawdzają się w zestawieniu do jeansów, zwykłego podkoszulka i kurtki.

Istnieje naprawdę wiele sposobów, na które możemy wykorzystać apaszkę - ja ograniczę się do omówienia mi najbliższych. Najbardziej klasycznym sposobem jest obwiązanie wokół szyi. W wersji eleganckiej apaszka powinna być złożona po przekątnej, a następnie zwinięta w rulon. Wtedy wystarczy zawiązać ją pojedynczym, prostym węzłem. Najlepiej nadają się do tego apaszki jedwabne. To moje ulubione, dodają uroku i kobiecości.


Styl 'bandana' dodaje strojowi kowbojskiego szyku. Te z nadrukami rodem z westernu są doskonałym uzupełnieniem swobodnego stroju. Dużą popularność wzbudza ostatnio wiązanie chustek i apaszek na głowie w roli opaski lub turbanu. Wygląda to egzotycznie, ale nie wszystkim pasuje. Jeśli masz średnie lub długie włosy, spróbuj unieść je do góry, przewiązując czoło apaszką zawiązaną na karku. Krótkie włosy natomiast świetnie wyglądają ukryte pod turbanem.

Kolejną alternatywą jest zastosowanie apaszki jako dodatek do torebki. Należy zawiązać apaszkę wokół paska od torebki w supeł lub kokardę. Warto eksperymentować i samemu wymyślać sposoby, na które ją przewiązać. Takie rozwiązanie doda wdzięku i niepowtarzalności każdej, nawet najzwyklejszej, torebce.


Apaszki są o tyle ciekawym i różnorodnie stosowanym dodatkiem do naszych strojów, że można być odważnym i eksperymentować. Ostatnio przyciągnął mój wzrok widok apaszki przewiązanej wokół nadgarstka. Wyglądało to naprawdę interesująco, a nosząca ją osoba wykazała się niebanalną pomysłowością. Uwiązanie takie całkowicie zastąpiło biżuterię. Wystarczy tylko zwinąć apaszkę tak, jak w wersji klasycznej, a następnie zawinąć ją wokół nadgarstka i zawiązać.



Ciekawym pomysłem jest także zawiązywanie apaszki wokół spodni. Jeśli jest wystarczająco długa, może służyć za pasek. Dobrze wygląda to na plaży, zamiast pareo do lnianych spodni. Metoda ta miała swój boom w latach 90-tych i dziś nie wywołuje już takiego szału, ale jest to jak najbardziej rozwiązanie estetyczne.

Wśród wielu rodzajów apaszek panuje wolność i swoboda. Prawdopodobnie największą wiedzę na temat wiązania apaszek posiadają eksperci z Hermes, którzy w szybki sposób zawiązują mały kwadracik jedwabnej chustki w 'elegancki węzeł'. Jeśli macie problemy z wiązaniem szalika czy apaszki, podpowiedzi i wszelkie możliwe pomysły znajdziecie na stronie 'The Ultimate Scarf Tying Guide'. Gorąco ją polecam!


Wraz ze zmianą pory roku zamieniamy bawełniane, grubsze szale na lżejsze chustki i apaszki. Kolory i wzory nie są tu istotne, chodzi przede wszystkim o pomysł i odpowiednie dopasowanie do kreacji. Nie sądzę, żebyście miały problem z zakupieniem 'tej idealnej', w sklepach są ich całe tuziny - jestem przekonana, że znajdziecie odpowiednie dla siebie.

Życzę wszystkim powodzenia w eksperymentach!