sobota, 28 maja 2011

Jedwabna na szyi - apaszka!

 
 
Nie ma szczególnej pory roku, w której nosi się apaszki, dlatego są one tak uniwersalne, że nosimy je niemal codziennie. Są doskonałym dodatkiem do każdego stroju: do pracy, do szkoły, na zakupy, na randkę. Apaszka jest przede wszystkim dodatkiem, który charakteryzuje się dużą uniwersalnością. Można ją nosić klasycznie, czyli na szyi, we włosach (oplecioną), bądź nawet przywiązaną do torebki, np. wokół paska od torby. Apaszki dodają szyku i wytworności, dodatkowo - podobnie jak i szale - świetnie sprawdzają się w zestawieniu do jeansów, zwykłego podkoszulka i kurtki.

Istnieje naprawdę wiele sposobów, na które możemy wykorzystać apaszkę - ja ograniczę się do omówienia mi najbliższych. Najbardziej klasycznym sposobem jest obwiązanie wokół szyi. W wersji eleganckiej apaszka powinna być złożona po przekątnej, a następnie zwinięta w rulon. Wtedy wystarczy zawiązać ją pojedynczym, prostym węzłem. Najlepiej nadają się do tego apaszki jedwabne. To moje ulubione, dodają uroku i kobiecości.


Styl 'bandana' dodaje strojowi kowbojskiego szyku. Te z nadrukami rodem z westernu są doskonałym uzupełnieniem swobodnego stroju. Dużą popularność wzbudza ostatnio wiązanie chustek i apaszek na głowie w roli opaski lub turbanu. Wygląda to egzotycznie, ale nie wszystkim pasuje. Jeśli masz średnie lub długie włosy, spróbuj unieść je do góry, przewiązując czoło apaszką zawiązaną na karku. Krótkie włosy natomiast świetnie wyglądają ukryte pod turbanem.

Kolejną alternatywą jest zastosowanie apaszki jako dodatek do torebki. Należy zawiązać apaszkę wokół paska od torebki w supeł lub kokardę. Warto eksperymentować i samemu wymyślać sposoby, na które ją przewiązać. Takie rozwiązanie doda wdzięku i niepowtarzalności każdej, nawet najzwyklejszej, torebce.


Apaszki są o tyle ciekawym i różnorodnie stosowanym dodatkiem do naszych strojów, że można być odważnym i eksperymentować. Ostatnio przyciągnął mój wzrok widok apaszki przewiązanej wokół nadgarstka. Wyglądało to naprawdę interesująco, a nosząca ją osoba wykazała się niebanalną pomysłowością. Uwiązanie takie całkowicie zastąpiło biżuterię. Wystarczy tylko zwinąć apaszkę tak, jak w wersji klasycznej, a następnie zawinąć ją wokół nadgarstka i zawiązać.



Ciekawym pomysłem jest także zawiązywanie apaszki wokół spodni. Jeśli jest wystarczająco długa, może służyć za pasek. Dobrze wygląda to na plaży, zamiast pareo do lnianych spodni. Metoda ta miała swój boom w latach 90-tych i dziś nie wywołuje już takiego szału, ale jest to jak najbardziej rozwiązanie estetyczne.

Wśród wielu rodzajów apaszek panuje wolność i swoboda. Prawdopodobnie największą wiedzę na temat wiązania apaszek posiadają eksperci z Hermes, którzy w szybki sposób zawiązują mały kwadracik jedwabnej chustki w 'elegancki węzeł'. Jeśli macie problemy z wiązaniem szalika czy apaszki, podpowiedzi i wszelkie możliwe pomysły znajdziecie na stronie 'The Ultimate Scarf Tying Guide'. Gorąco ją polecam!


Wraz ze zmianą pory roku zamieniamy bawełniane, grubsze szale na lżejsze chustki i apaszki. Kolory i wzory nie są tu istotne, chodzi przede wszystkim o pomysł i odpowiednie dopasowanie do kreacji. Nie sądzę, żebyście miały problem z zakupieniem 'tej idealnej', w sklepach są ich całe tuziny - jestem przekonana, że znajdziecie odpowiednie dla siebie.

Życzę wszystkim powodzenia w eksperymentach!

środa, 25 maja 2011

Dieta, czyli poczatek zmian!


Drodzy Czytelnicy, nie wiem, ilu z Was próbowało, bądź wciąż zmaga się ze zrzuceniem zbędnych kilogramów – podejrzewam, że zdecydowana większość. Otóż jest na to skuteczny sposób. Wystarczy dobrze dobrana dieta, samodyscyplina i, przede wszystkim, dużo chęci i wiary w siebie. Zanim zacznę omawiać dietę, która moim zdaniem jest najlepsza ze wszystkich (przynajmniej z tych, z którymi się zapoznałam), pokrótce opiszę, jak się do niej przygotować. Sama nigdy nie próbowałam się odchudzać, ale obserwowałam, jak wychodzi to innym – chociażby mojej mamie. Po sumiennym stosowaniu diety dr Ewy Dąbrowskiej przez 6 tygodni, moja mama zrzuciła siedem kilogramów. Jestem pewna, że po dwunastotygodniowej kuracji efekty mogą być nawet bardziej  zdumiewające. Jeżeli mi nie wierzycie, spróbujcie sami! Byłam świadkiem tego, jak każdego tygodnia poprawiało się jej samopoczucie, kondycja fizyczna i, co najważniejsze, traciła zbędne kilogramy.

Zanim jednak zdecydujecie się na jakąkolwiek dietę, musicie przygotować na drastyczne zmiany zarówno swój organizm, jak i psychikę. Trzeba być silnie zmotywowanym, aby podjąć się takiemu wyzwaniu. Na samym początku dobrze się zastanówcie, czy nie szykują się jakieś ważne wyjazdy, wakacje, na których będzie mnóstwo smakołyków czy zagranicznych potraw. Jeśli tak, przełóżcie dietę na inny czas, bo tylko się zniechęcicie, a efekty mogą być marne. Musicie być całkowicie pewni, że jeśli zamierzacie poddać się diecie przez cztery tygodnie, jesteście w stanie tego dokonać i stosować się do danych regulacji. Następna ważna wskazówka: nie planujcie z góry utraty dziesięciu kilogramów tygodniowo – to jest nierealne. Zdrowe odchudzanie przewiduje utratę jednego kilograma tygodniowo. Doskonałym dodatkiem do diet jest plan aktywności fizycznej. Uwierzcie mi, nie musi to być codzienna siłownia – wystarczy nawet 15 minut regularnie stosowanych ćwiczen dziennie, bądź jogging. Tylko systematyczne wykonywanie ćwiczen połączone z dietą działa. Pamiętajcie: systematyka! Przed rozpoczęciem diety zacznijcie powoli rezygnować z ulubionych dań. Pomoże to wam walczyć psychicznie z własnymi zachciankami. Omijajcie szerokim łukiem stoiska ze smakołykami w sklepach, a raczej rozglądajcie się za organicznymi owocami i warzywami.


Pamiętajcie, by się nie poddawać! Po pierwszych kilku dniach, a nawet tygodniach, możemy wcale nie dotrzegać zmian, a złe samopoczucie moze wciąż nam doskwierać. Nasz organizm jest tak wspaniale stworzony, że gdy tylko coś się dzieje, błyskawicznie na to reaguje. Robi to za pomocą negatywnego feedbacku, aby utrzymywać orgaznim w stanie homeostazy. Jest to całkowicie normalne, jeśli nasza waga nie zmienia się w trakcie pierwszego tygodnia. Nasz organizm w zwykły sposób stara się utrzymać zgromadzone zapasy. Tymczasem ten  chwilowy brak efektów jest główną przyczyną tego, że wiele osób rezygnuje z dalszego odchudzania. Niezależnie jednak od tego, jak silny jest nasz organizm, prędzej czy później ugnie się pod naszą wolą i zgubi zbędne kilogramy.



Dieta Dr Ewy Dąbrowskiej polega na oczyszczaniu organizmu z toksyn, odchudzaniu i leczeniu schorzeń zarazem. Stosując ją spożywa się warzywa i owoce - surowe, kwaszone lub gotowane, ale bez dodatku cukru, soli czy tłuszczu. Mogą być też pite, w postaci świeżo wyciskanych soków. Według twórczyni tej diety, jej dzialanie polega na przerabianiu przez organizm tluszczu na energię oraz niszczeniu starych, słabych i chorych komórek. W czasie diety zostają uruchomione mechanizmy samonaprawcze, przywracając stałość procesów biochemicznych i poprawiając zdrowie.

W czasie kuracji zaleca sie spożywać warzywa ubogie w substancje odżywcze, takie jak: marchew, buraki, seler, rzodkiew, pietruszka, chrzan, kapusta, kalafiory, cebula, czosnek, pory, ogórki (zwłaszcza kiszone), kabaczek, dynia, sałata, pomidory, papryka, jabłka, grejpfruty czy cytryny. Z przypraw i ziół: majeranek, kminek, zioła prowansalskie, natka pietruszki, koperek, sól kamienna z mikroelementami [znajdziecie ją w sklepach z organiczną żywnością], liście pokrzywy, czernicy, brzozy, poziomki, owoce jarzębiny i bzu, kwiaty wrzosu, chabru, ziele nawłoci, uczepu, korzeń kobylaka, kłącze pieciornika. Główną zasadą diety jest jedzenie trzech posiłków dziennie, nalepiej o godzinach 9, 14 i 19. Pierwszy powinien mieć miejsce na 2 godziny po przebudzeniu, zaczynając dzień wodą mineralną z cytryną. Jeśli między posiłkami chwyci Was głód, można śmialo zajadać się jabłkami. Podam poniżej propozycje posiłków, które powinny być skomponowane ze zdrowych i ekologicznie uprawianych warzyw i owoców, ubogich w energię oraz zawierajacych śladowe ilości białka, tłuszczy i weglowodanów.

Czego nie wolno nam spożywac w trakcie diety dr Ewy Dąbrowskiej? Przede wszystkim chleba, ziemniaków, oleju, mleka (i jego przetworów), mięsa, słodyczy, słodkich owoców, roślin strączkowych, zbóż czy orzechów. Są zbyt pożywne i hamują utratę wagi ciała, co jest równoznaczne z zahamowaniem procesów spalania własnych złogów tłuszczu i zwyrodniałych tkanek.


Przykladowe menu na jeden dzień:
Śniadanie - sok z marchwi; surówka z pomidora, ogórka kiszonego i selera naciowego; gotowany burak; herbata miętowa; sok jabłkowy bądź pomidorowy
Obiad - zupa ogórkowa bądź jarzynowa; duszona papryka nadziewana warzywami; surówka z czerwonej kapusty z grejpfrutem; gotowany kalafior; kompot z jabłek
Kolacja - mus jabłkowy na ciepło; surówka z marchwi z jabłkiem; gotowana biała kapusta; sok pomidorowy; herbata z róży.

Szczegółowe jadlospisy znajdziecie na końcu książki dr Ewy Dąbrowskiej pod tytułem 'Ciało i ducha ratować żywieniem'. Jeżeli jednak będziecie mieć problemy z zaopatrzeniem się w tą książkę, możecie do mnie napisać – chętnie prześlę długą listę przepisów na dania z warzyw i owoców. Gorąco polecam tę książkę, jak i również 'Przywracać zdrowie żywieniem".


Dr Ewa Dąbrowska należy do nielicznej grupy osób świata medycznego propagująca detoksykację oraz częściowy lub całkowity post jako metodę leczenia wielu schorzeń. Ta stara metoda ma swoje korzenie w zapisach Starego Testamentu. Weźmy za przykład post Daniela we fragmencie księgi Daniela (rozdział pierwszy, wersety 12-13): Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie, niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie. Tak jak dr Dąbrowska uważam, że najlepszym pokarmem dla człowieka jest to, co stworzył Bóg. Jej dieta nie tylko jest prawdopodobnie najskuteczniejszą metodą leczenia chorób współczesnej cywilizacji, ale jednocześnie zbliża do Boga. Księga Rodzaju (1,29) mówi: I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie; dla was będą one pokarmem. Również tutaj dochodzimy do konkluzji, że naszym naturalnym pokarmem powinny być ziarna i owoce. Już nawet 460 lat p.n.e. ojciec medycyny Hipokrates nauczał, że najlepszym lekarstwem jest odpowienie pożywienie i że należy leczyć nie chorego, a przyczynę choroby. Moi drodzy, pożywienie może być lekarstwem, ale zarazem może być przyczyną wielu chorób – dlatego zwracajmy uwagę na to, co spożywamy.


Odchudzanie naprawdę nie jest proste. Wymaga czasu, cierpliwości oraz silnej woli. Dobrze jest, jeżeli możemy liczyć na wsparcie bliskiej osoby lub rodziny. Warto jednak pamiętać, że konsekwetne dążenie do celu zaowocuje w przyszłości zgrabną sylwetką, dobrym samopoczuciem i, co najważniejsze, zdrowiem na wiele lat. Mam nadzieję, że uda Wam się to osiągnąć i bedziecie zadowoleni z efektów. Życzę powodzenia!

sobota, 21 maja 2011

Biało-czarna elegancja


Tak niewiele czasami potrzeba, by wyglądać elegancko – a jednak jak na złość zakładamy na siebie wszystko, co chociaż odrobinkę ze sobą współgra. Im szybciej zrozumiemy, że im mniej, tym lepiej, a im skromniej, tym ładniej, tym łatwiej będzie nam ubierać się w stylu klasycznym.

Eleganckie kreacje w subtelny sposób podkreślają urodę właścicielki. Tak jak makijaż, powinny stanowić tło, czyli niezbyt rzucać się w oczy, a raczej eksponować piękno konkretnej kobiety. Osoba z klasą podkreśla swoją kobiecość, ale nie robi tego w wyzywający sposób.

Drogie Panie, nie zapominajmy, że elegancja to przede wszystkim delikatność. Ubranie powinno pasować do sylwetki, ale nie musi być obcisłe. Po pierwsze, dekolt nie powinien być zbyt duży, a brzuch definitywnie musi być zasłonięty. Ważna jest także długość kreacji. Spódnica może być krótka, ale minimalnie na tzw. długość 'do kolan'. Chciałabym tutaj podkreślić, że ten artykuł jest o kobiecie klasycznej, pewnych zasadach i moich własnych koncepcjach ubierania się. Absolutnie nie chcę nikomu narzucac swojego stylu, aczkolwiek chciałabym Was z nim zapoznać – może znajdziecie w nim coś dla siebie.

Czerń, jak już pisałam w jednym z poprzednich postów, pasuje do wszystkiego; z bielą jest podobnie. Najlepiej oba te kolory wyglądają, kiedy są ze sobą połączone. Weźmy tutaj za przykład poniższe zdjęcie.

Prosta sukienka w bialo-czarnej kolorystyce utrzymana w stylu retro.

Francuska projektantka mody Gabrielle Bonheur Chanel, zwana Coco Chanel, uznawana jest za ikonę mody. To ona rozpowszechniła niepowtarzalny, elegancki, kobiecy look, który odbija się echem w modzie po dziś dzień. Nieodzowne elementy stroju to według niej żakiet, najlepiej tweedowy z wykończeniami w kontrastującym kolorze, czarne baletki z białymi noskami i oczywiscie pikowana na łancuszku. Obowiązkowym dodatkiem są też sztuczne lub prawdziwe perły. Taki strój jest zawsze na czasie i świadczy o wielkiej klasie osoby go noszącej.


Aby dobrze przemyslec wybor kolorow i wzorow potrzebna nam jest konkretna sytuacja. Stonowane kolory sa najbardziej stosowne i pasuja do wiekszoci sytuacji. Mocniejsze barwy raczej nie odpowiadają formalnym spotkaniom, ale czerwona, wieczorowa suknia nie powinna nikogo urazić. Ważne też jest, by odcienie uzupelniały się, a barwy pasowały do siebie nawzajem.

Ładnie prezentują się mało wzorzyste kreacje. Pstrokate wzory czy kwiatowe motywy raczej pozostawia się mniej formalnym strojom. Wybór dodatków też nie powinien wykazywać przesady. Bardzo dobrze sprawdzają się tu perełki na uszach i naszyjniki z pereł na bardziej 'wyjściowe okazje'. Tak zwanym kanonem elegancji są sukienki i kostiumy z dzianiny, fryzury 'na pazia', biżuteria delikatna, a zarazem bogata w klasę, 'mała czarna' sukienka lub spodnie w kant i wypolerowane buty. Uważam, że uosobieniem takiego stylu jest Magdalena Cielecka.

 

Na każdą okazję ubieramy się inaczej, ale łatwiej jest to robić w jednakowym stylu. To nie tylko wpływa korzystnie na nasze oszczędności – nie kupujemy zbednych rzeczy 'na jeden raz', żeby później tylko zajmowały nam miejsce w szafie – ale także ułatwia nasze codzienne 'poranne dylematy'. W końcu która z nas nie wstaje rano nie mając pojęcia, co na siebie włożyć? Im prościej, tym wygodniej, a co najważniejsze, żeby czuć się w zupełności sobą – i tego Wam serdecznie życzę!

środa, 18 maja 2011

Dla odwaznych – fish pedicure!



Drogie Panie, nadeszła wiosna, a lato zbliża się wielkimi krokami – czas zadbać o stopy! Każda z nas powinna zdawać sobie sprawę z tego, jak ważna jest ich pielęgnacja, szczególnie teraz  po zimie, kiedy ciężkie buty odkładamy na wyższe półki, a zdejmujemy z nich sandałki. Zadbana kobieta powinna utrzymywać swoje stopy i paznokcie przede wszystkim czyste i wypielęgnowane, aby dobrze prezentowały się w odkrytym obuwiu. Chciałabym Was zapoznać z nowa, nowoczesną, a zarazem dość specyficzną metodą dbania o stopy - rybny pedicure. Zanim jednak ją dokładnie omówię, dam Wam kilka wskazówek, jak sprawić, by stopy wyglądały ładnie i nie trzeba było się ich wstydzić.

Przede wszystkim nie można zapominać o peelingu do stóp, dzięki któremu skóra będzie miękka w dotyku, a stopy będą ładniej wyglądały. Nie jestem zwolenniczką obcinania paznokci specjalnymi nożyczkami, ani nawet obcążkami - ale jeśli jest to konieczne, to obcinajcie paznokcie na prosto, bez zaokrąglania. W ten sposób unikniecie ich wrastania. Najlepiej jest używać pilniczków papierowych, które gorąco polecam, bądź szklanych. Absolutnie nie radzę używać tych metalowych! Nie tylko niszczą paznokcie, ale dodatkowo je wykrzywiają.

Jeśli Twoje stopy nadmiernie się pocą, zafunduj im płukanki ziołowe, do najskuteczniejszych należą z nagietka i szałwii. Jeżeli macie problem z nadmiernym wysuszaniem się stóp, nasmarujcie pęknięcia oliwą z oliwek lub maścią z witaminą A. Na taki kompres polecam założenie bawełnianych skarpetek – jeśli nie przeszkadzają wam spać, to takie rozwiązanie najlepiej się sprawdza na noc. 



Dlaczego warto dbać o stopy? Bo to one niosą nas przez całe życie. Powinnyśmy więc być im wdzięczni za utrzymywanie całego ciężaru naszego ciała. Cudownym sposobem na regenerację oraz odprężenie stóp jest fish pedicure. Jest to prawdziwa rewolucja w dziedzinie ekskluzywnych zabiegów dla stóp wykonywanych w gabinetach kosmetycznych i ośrodkach Spa. Jest to najdelikatniejsza naturalna forma wykonania pedicure.

Rybny pedicure polega na usuwaniu martwego naskórka przez maleńkie rybki o nazwie Garra Rufa (po polsku brzana ssąca). Te przedstawicielki rodziny karpiowatych mają zaledwie kilka centymetrów długości i szare zabarwienie. Nie mają zębów, a naskórek usuwają delikatnie ‘kąsając’. Docierają one do miejsc, do których najczęściej nie zagląda nawet najlepszy manikiurzysta. Rybki same wybierają miejsca, które wymagają ‘obróbki’, pozostawiając zdrową warstwę skóry nienaruszoną. Uważam to za znakomite uzupełnienie tradycyjnego pedicure'u, nie jest jednak w stanie w pełni go zastąpić. 



Podczas owego ‘kąsania’ naskórka stóp rybki pozostawiają na powierzchni skory leczniczy enzym, ditranol, który sprawia, że skóra staje się niesamowicie miękka i gładka. Systematyczne poddawanie się fish pedicure'owi wpływa korzystnie na spowolnienie procesu rogowacenia naskórka i pozwala osiągnąć zadziwiające efekty. Znikają zażółcenia, skora na długo staje się delikatna w dotyku i ma zdrowy, lekko różowy kolor. Podczas oczyszczania skóry rybki dodatkowo wykonują masaż, który delikatnie pobudza do pracy naczynia krwionośne i działa stymulująco na receptory znajdujące się w stopach. W prawie każdym salonie Spa dostajemy poduszkę podczas rybnego pedicure'u, by móc wygodnie się oprzeć i zrelaksować podczas zabiegu. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wywołuje to niesamowite odprężenie i powoduje zanik nieprzyjemnego wrażenia ‘ciężkości stóp’. Szczególnie polecam ten zabieg wszystkim spędzającym całe dni ‘na nogach’.


Bardzo ważna jest informacja dla tych o  ‘łaskotliwych’ nóżkach. Zaraz po włożeniu stóp do wanny z rybkami trzeba opanować chęć natychmiastowego ich wyjęcia – bo nie dość, że podgryzając łaskoczą, to przypływają wszystkie jednocześnie przyciągnięte ciepłem i dosłownie oblepiają nogi, tak, że wcale ich nie widać. Dla mnie pierwszy moment był przerażający, jednak po paru minutach zaczyna robić się przyjemnie - bywa tez zabawnie.


W zależności od potrzeb zabieg trwa od kwadransa do pół godziny. Ja uważam, że w zupełności wystarczy 20 minut. Dodatkiem po zabiegu zazwyczaj są masaże stóp, które idealnie współgrają z fish pedicure – zapytaj swojej kosmetyczki. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie pedicure'u bez zakończenia przyjemnym masażem. Sam pedicure jest dość drogi, ale wart swojej ceny. Jest znakomitym dodatkiem na całodniowe zakupy wiosenne. Kiedy nasze stopy mają już dość wszystkiego, po prostu zanurzamy je w akwarium pełnym rybek i momentalnie zapominamy o codziennych troskach.

sobota, 14 maja 2011

Jak nosić kurtkę skórzaną?





Wiele z nas zastanawiało się, czy kupić sobie kurtkę skórzaną, czy raczej nie - nie każdy z nas się do niej przekonuje. Mi dużo czasu zajęło podjęcie decyzji o samej chęci kupienia, a jeszcze więcej spędziłam na poszukiwaniach ‘tej idealnej’. Nie spieszcie się i nie kupujcie ‘skóry’ tylko dlatego, że jest teraz na topie. Dajcie sobie czas, póki nie znajdziecie odpowiedniej dla siebie. Moda na skórzane kurtki to trend nieprzemijający od czasów pierwszych filmowych buntowników. Mają charakter i swoja legendę, a co najważniejsze, pasują do niezliczonej ilości rzeczy z szafy!


Co takiego ma kurtka skórzana, że warto ją mieć? Przede wszystkim zatrzymuje ciepło i jest trwała. Można ją nosić przez kilka sezonów i szybko się nie zniszczy. Na zimę bez wątpienia najlepsza jest pilotka, którą w sezonie jesień/zima 2010/2011 wprowadziła marka Burberry. Przygotowali z tej okazji przepiękny pokaz, podczas którego modelki prezentowały się w grubych swetrach w skandynawskie wzory z jedwabnymi, delikatnymi sukienkami. Całość prezentowała się naprawdę rewelacyjnie.


Zapoznałam się ostatnio z historią skórzanych kurtek. Największej popularności doświadczyły w latach 50-tych i 60-tych dzięki młodzieży, która takim ubraniem chciała okazać swój bunt wobec konwencjonalności dorosłych. Z powodu swej nagłej popularności, na wiele lat przestały być interesujące. Wróciły wraz z punkowym stylem, tym razem jako symbol protestu przeciw tradycyjnym trendom. Z czasem świat mody coraz bardziej się nimi interesował i zdołał nawet połączyć skórzane kurtki z elegancją! Kurtka skórzana przestała być stereotypowym elementem buntowniczego ubioru, a powróciła na salony jako nieodłączny element klasycznej elegancji.



Już na początku XX wieku skórzana kurtka była kojarzona z podróżniczym i nowoczesnym stylem. Dlatego tak często po nią sięgamy, kiedy planujemy wyjazdy czy wakacje. Skórzana kurtka będzie znów gorącym hitem na wiosnę 2011. Mi osobiście nie podoba się sezonowa ramoneska, zapinana na bok, z frędzlami czy paskiem na biodrach. Jest uznawana za „absolutnie ekstrawagancką”. Pasują do niej wzorzyste bluzki, delikatne materiały, przewiewne sukienki i wysokie buty. Jednak każdy z nas gustuje w innych fasonach. Ja uważam, ze klasyczna czarna, idealnie dopasowana do ramion i talii, prezentuje się najlepiej. Szczególnie elegancko wygląda w połączeniu z bluzką w paski i dopasowanymi spodniami, zestaw dopełniają baletki. Jednak fasonów wśród skórzanych kurtek jest wiele, trudno więc jest wskazać jeden modny kolor. Z pewnością przeważa czarny. Jest to odcień klasyczny i pasujący do każdej innej barwy. Jeśli mogę coś doradzić, to idealnie pasują do torebek Louis Vuitton. Wyrafinowany wygląd jest także wynikiem wyboru odpowiedniego koloru – warto zdecydować się na odcień ciemnego bądź wielbłądziego brazu.



Panowie, skórzana kurtka jest wyrazem stylu i osobowości człowieka, który ją nosi. Jeżeli jeszcze takiej nie macie, warto się rozejrzeć. Polecam te bez ozdobień i zapinane na zamek błyskawiczny, zakładane do jeansów. Dobrze wyglądają też zarzucone na białe koszulki w zestawieniu z dobrze dopasowanym butami w wersji sportowej, bądź mokasynami. Panom polecam marki Hugo Boss i Burberry, a dla Pań moje ulubione - DKNY oraz Sisley. Życzę owocnych poszukiwań i zadowolenia z zakupu!




środa, 11 maja 2011

Gracja, gietkość i sprawność fizyczna – słowem Pilates!




Drogie Panie, z wielką przyjemnością przedstawiam Wam najlepiej sprawdzony, moim zdaniem, sposób na  osiągnięcie smukłej sylwetki - Pilates. Jest to metoda ćwiczeń, która zrewolucjonizowała kluby fitness na całym świecie. Sama jestem jej wierną uczestniczką i z własnego doświadczenia gwarantuję satysfakcję. Chciałabym także dodać, że jest to metoda przeznaczona dla osób w każdym wieku, wszystkich tych, którzy pragną spokojnych ćwiczeń  odpowiednio modelujących sylwetkę. Pilates to nie tylko ćwiczenia świetnie kształtujące ciało, ale również wpływające korzystnie na samopoczucie. W trakcie zajęć puszczana jest powolna,  relaksacyjna muzyka, która pozwala na wyciszenie się i skupienie na ćwiczeniach. Ćwiczenia sprawiają niesamowite odprężenie, i relaksację oraz, co najważniejsze, poprawiają wygląd!

Zanim zacznę pisać, jak wyglądają zajęcia, chciałabym pokrótce omówić historię i charakter ćwiczeń Pilatesu. To nie są dowolne, zwykłe ćwiczenia robione w rytm muzyki - tu bardzo dużo zależy od koncentracji nad każdym wykonywanym ruchem. Podstawą Pilatesu nie jest też ilość powtórzonych ćwiczeń, lecz ich jakość. Tylko prawidłowo wykonywane ćwiczenia pozwolą osiągnąć zamierzony efekt. Równie ważny w tej metodzie jest prawidłowy oddech. Musi być skoordynowany z pracą ciała. W trakcie większości ćwiczeń rozciągających wypuszcza się powietrze z płuc, przez co wykonywane są na wydechu. Kolejną rzeczą, na którą jest kładziony nacisk, jest samokontrola postawy ciała. Na początku może to być trudne, ale z czasem staje się łatwiejsze.



Twórcą metody Pilates, którą sam nazwał ‘Kontrologią’, jest Joseph Pilates urodzony w 1880 roku w Düsseldorf w Niemczech. Jako dziecko był bardzo chorowity, cierpiał na astmę i krzywicę, więc chcąc poprawić swoje zdrowie zaczął ćwiczyć - na tyle skutecznie, że już w wieku czternastu lat pracował jako model rysunków anatomicznych. Jego życie związane było z podróżami po całym świecie i poznawaniu odpowiednich ludzi. Po pewnym czasie, wspólnie z żoną, otworzył studio w pobliżu szkoły baletu w Nowym Jorku. Szybko odniosło ono wielki sukces przyciągając ludzi związanych z tańcem, aktorstwem, sportem i medycyną. Wtedy Pilates zauważył, że nowoczesny tryb życia ma katastrofalny wpływ na sprawność fizyczną i spostrzegł związki zachodzące pomiędzy siedzącym trybem życia, a wadliwą postawą i kiepskim zdrowiem.

Opracowane przez Pilatesa ćwiczenia koncentrują się wokół rozciągania, naprężania  i rozluźniania mięśni. Większość z nich kładzie szczególny nacisk na wzmacnianie i kontrolowanie pracy mięśni. Stąd mnóstwo ćwiczeń skupia się na mięśniach brzucha, pleców, okolicy bioder i barków. Wszystkie te partie mięśni wzmacnia się równomiernie, co sprawia, że ciało zyskuje ładny wygląd i sprawność. Żeby jeszcze bardziej Was zachęcić do wypróbowania Pilatesu dodam, że korzyścią wynikającą z ćwiczeń jest diametralne odmienienie Waszej sylwetki, która staje się bardziej smukła, giętka i elastyczna. Same nie będziecie mogły się nadziwić! Pilates nie tylko uczy prawidłowej postawy, ale także poprawia chód oraz grację w poruszaniu się. Wszyscy wokół również zobaczą zmiany!

Dla tych zastanawiających się, jak wyglądają zajęcia postaram się to przybliżyć opowiadając na bazie własnego doświadczenia. Większość ćwiczeń odbywa się w pozycjach niskich, np. na leżąco. Choć wydają się dziecinnie łatwe, poprawne ich wykonanie jest nie lada wyzwaniem. Wszystkie ćwiczenia wymagają napięcia mięśni brzucha, które nie zawsze są  zaangażowane bezpośrednio w ruch, ale mają do spełnienia ważną rolę – stabilizacje całego ciała. Chodzi o to, by utrzymać kręgosłup  i biodra w określonej pozycji. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się banalnie prosta – w końcu co może być trudnego w położeniu się na plecach i zataczaniu kółek raz jedną, a raz drugą nogą? Otóż cała sztuka polega na tym, aby w czasie, gdy nogi się poruszają, biodra i reszta tułowia pozostawały idealnie nieruchome. Jednymi z najtrudniejszych ćwiczeń Pilatesu, które wciąż sprawiają mi trudność, a zarazem mnie kompletnie rozśmieszają, są ćwiczenia wspomagające koordynację. Polegają one np. na wykonywaniu ruchów jednej i drugiej reki oraz nóg w przeciwnych kierunkach – i to wszystko dodatkowo wykonuje się w pozycji leżącej. Do dzisiaj zawsze robię wszystko odwrotnie, moje przyjaciółki maja z tego świetny ubaw. Zajęcia prowadzone są na matach i trwają 60-90 minut. Powinno się w nich uczestniczyć raz lub dwa w tygodniu. W USA i Europie Zachodniej można także brać udział w treningach lub sesjach indywidualnych na specjalnych maszynach [reformer, cadillac] wyposażonych w rozmaite gumy i sprężyny. 




Ćwiczenia Pilatesa warto polecić wszystkim, którzy chcą zadbać o swój kręgosłup, proste plecy czy płaski brzuch. Jeżeli nie chcecie chodzić same, warto namówić przyjaciółkę, lub nawet chłopaka czy męża – panowie ćwiczący Pilates są coraz częstszym widokiem! Ćwiczenia można traktować jako swoiste odprężenie po całotygodniowym stresie, jak również jako sposób na zadbanie o swój wygląd i pomoc w akceptacji samej siebie. Ja spróbowałam i jestem zachwycona – teraz kolej na Was!

sobota, 7 maja 2011

Meska Sprawa


Przyodzianie Panów w klasycznym klimacie jest o wiele trudniejsze, a zarazem łatwiejsze niż w przypadku Pań. Trudniejsze, bo ci, którzy przywiązują wagę do ubioru, są o wiele bardziej wymagający niż kobiety. Jednocześnie łatwiejsze, bo ubiorem mężczyzny rządzą pewne reguły, których nie ma dla kobiet. Zanim jednak omówię ów męski kodeks ubierania się, chciałabym przypomnieć, że moje sugestie niekoniecznie mogą spełniać Wasze wymagana. Każdy mężczyzna jest indywidualny i nie każdemu pasuje dany krój czy kolor. Dziś w większości skupię się na klasyce męskiej, dodam także swoje sezonowe pomysły na wiosenne zakupy.

Zacznijmy zatem od reguł, które dotyczą wszystkich mężczyzn. Pierwszą rzeczą, na której zazwyczaj zawieszamy wzrok, jest krawat. Dobrze dobrany, ten nieodzowny dodatek do garnituru odzwierciedla charakter mężczyzny i podkreśla jego styl. Powinien być zawiązany tak, by sięgał paska, nie krócej. Krawat zawiązany krótko nie wygląda nonszalancko, lecz po prostu śmiesznie. Krawat zawiązany prawidłowo - czyli szpic trójkąta umiejscowiony tuż nad paskiem - nie tylko wygląda elegancko, ale dodatkowo wysmukla sylwetkę. Polecam raczej drobne desenie, stonowane kolory oraz modny kształt.

Dużym problemem może być dopasowanie koszuli, polecam te z krytymi guzikami. Niezależnie od tego, czy preferujemy styl awangardowy, czy wolimy pozostać wierni klasyce, zasadą jest to, że koszula powinna nienagannie się układać, i to niezależnie od typu sylwetki. Ten efekt można osiągnąć jedynie zamawiając uszycie koszuli na miarę. Tak wypowiada się na ten temat Jacek Mozolewski, stylista marki Da Vinci: „Kupowanie koszul w sklepie a szycie ich na miarę ma się tak, jak jedzenie w fast foodzie do kolacji w eleganckiej restauracji”.

Absolutnie nie wolno zakładać sportowej koszuli do garnituru! Dobrze wygląda też dopasowana  marynarka zarzucona na sam T-shirt, to taki dozwolony luz. Koszula zakładana do materiałowych, beżowych lub granatowych, spodni w stylu luźnym to efekt zamierzony – do takiego zestawienia nie zakładamy krawata.





Skarpetki powinny być o ton ciemniejsze od spodni. Do eleganckich spodni powinny być dłuższe i najlepiej z cienkiego materiału. Widok gołych łydek wystających spod spodni siedzącego mężczyzny to widok niedopuszczalny i bardzo nieelegancki.

Buty powinny być zawsze czyste. My, Panie, bardzo często zwracamy uwagę na męskie obuwie, przede wszystkim na jego czystość. Do garnituru buty powinny być czarne, szczególnie dobrze prezentują się te z połyskiem. Do „wariantu sportowego” z beżowymi spodniami i marynarką idealnie pasują skórzane półbuty czy mokasyny. Nie powinny jednak być zbytnio przyozdobione.

W dzisiejszym świecie pojęcie eleganckiego mężczyzny zanika. Zaczyna brakować mężczyzn, o których z czystym sumieniem można powiedzieć, że są eleganccy. Nawet wśród tych, którzy są nam prezentowani jako wzorce, czyli aktorzy, muzycy, czy szeroko pojęci „ludzie kultury”. Niemal całkowicie zanikł „ideał naszych babek”, urodzonych lub dojrzewających przed wojną. Trzyczęściowy garnitur, na wieczór smoking, a na uroczyste bale frak, nienaganne wyczyszczone buty, kapelusz na głowie, długi [ewentualnie półdługi] płaszcz. Kiedyś tak właśnie ubierali się mężczyźni, a kobiety ceniące sobie 'klasyczną elegancję' nie chciały pod względem szyku i elegancji od nich odstawać. Teraz na eleganckie wieczory panowie – zgodnie z współczesnymi wymaganiami - wolą dobrze wyprasowaną koszulę i spodnie od garnituru. Dawniej jednak na sytuacje romantyczne mężczyzna musiał być prawdziwie elegancki, często aż do przesady. To robiło odpowiednie wrażenie.
 




Wiosna jest miesiącem jasnych kolorów i lekkich materiałów. Nie polecam ciemnych koszulek ani ciężkich jeansów. Świetnym pomysłem są jasne spodnie, najlepiej materiałowe, brązowy - koniecznie skórzany - pasek i przewiewny T-shirt. Marynarki do koszulek sprawiają, że mężczyzna wygląda mniej sportowo, a bardziej elegancko. Pamiętajcie, że im mniej wzorów i napisow, tym bardziej elegancko wyglądacie. Panów zapraszam do Zary, gdzie znajdziecie wszystko, o czym piszę. Życzę Wam udanych zakupów!

środa, 4 maja 2011

Mate, czyli mozna zyć bez kawy!


Drodzy czytelnicy, mam wielką przyjemność przedstawić Wam fenomen Yerba Mate. Nie jest to zwykła herbata, lecz coś w rodzaju ‘magicznego eliksiru’ odkrytego przez Indian z plemienia Guarani.

Zwana „herbatą paragwajską” składa się z wysuszonych liści ostrokrzewu paragwajskiego i jest doskonałą alternatywą dla takich napojów jak kawa czy herbata. Polecam ją szczególnie takim ‘kawoszom’ jak ja.

Pierwszą styczność z mate miałam, gdy pewnego dnia przywiózł ją do mojego domu Marcin Dąbek [fotograf tworzący bajeczne zdjęcia ślubne] Zaintrygował mnie sposób picia tej specyficznej herbaty. Kruszone liście wsypuje się do tzw. Materek, kubków wykonanych z owocu tykwy i zalewa się je wodą. Napar pije się przez bombillę, która jest metalową rurką zakończoną z jednej strony sitkiem zapobiegającym przedostawaniu się fusów.

Zanim zacznę pisać, jak przyrządzać mate, opiszę warto wiedzieć, dlaczego należy ją pić. Po pierwsze, naturalnie pobudza umysł i ciało oraz likwiduje objawy zmęczenia. Działa także rozluźniająco. Dla wszystkich pochłoniętych pracą bądź nauką jest to najlepsze rozwiązanie na szybką regenerację w czasie przerw. Dodatkowo podnosi sprawność fizyczną i intelektualną oraz poprawia koncentrację. Co więcej, reguluje przemianę materii, ułatwia trawienie pokarmów, a także odbudowuje zniszczone tkanki żołądka i jelit. Mate ma również swoje zastosowanie w medycynie jako swego rodzaju stymulator centralnego ośrodka nerwowego. Już sama ta wiedza powinna nas przekonać, by zastosować ją na samym sobie – yerba to samo zdrowie!

Większość osób przez pierwsze kilka razy jest obrzydzona smakiem – ja nie byłam wyjątkiem. Jeśli jednak się przełamiemy, z czasem ta herbata naprawdę zaczyna smakować. Można ją pić wiele razy dziennie i nie wypłukuje organizmu z magnezu, nie powoduje też nadciśnienia tętniczego. Paniom pragnącym się odchudzić lekarze często ją polecają jako nieodłączny składnik diety. Mate hamuje uczucie głodu i jest napojem energetyzującym, przez co pomaga zrzucić zbędne kilogramy. 



Na początku, kiedy zaparzymy Yerba Mate zawsze leci większa ilość fusów. Dawny indiański zwyczaj mówi, że pierwszy łyk należy wypluć na ziemię. Warto też pamiętać o prawidłowym zaparzaniu Yerba Mate oraz o tym, aby nie mieszać naparu podczas picia.

Przyrządzanie Mate jest bardzo proste. Na początku można pić ze zwykłego kubka, jednak warto pamiętać o tym, że w tykwie Mate smakuje inaczej [oraz, ze względu na kształt naczynia, lepiej się zaparza]. Najlepiej zagotować wodę i odczekać ok. 10 minut. Następnie wystarczy zasypać do ¾ objętości naczynia kruszonymi liśćmi i przykryć kubek. Po 2-3 minutach Mate jest gotowa.

Dodatkowym atutem Mate jest to, że liście długo zachowują swe właściwości. Do materki można dolewać wodę nawet 7 do 10 razy! W upalne dni można też zalewać liście lodowatą wodą lub schłodzonym sokiem owocowym.



Najlepsze dla osób początkujących są marki "sauve", czyli łagodne, z dodatkiem owoców lub ziół. Łagodna w smaku, a zarazem mocna w działaniu, jest także Rosamonte. Yerba Mate można kupić niemal w każdym sklepie ze zdrową lub organiczną żywnością, jak i w wielu supermarketach. Pytajcie o paragwajską herbatę i nie bójcie się jej spróbować - to coś więcej niż codzienny ‘zastrzyk energii'!